piątek, 17 stycznia 2014

2. Co będzie to będzie

*rok 2011*
*Shariki's POV*
Przechodziłem akurat przez busz w poszukiwaniu świeżych owoców, gdy usłyszałem szum odbijających się od brzegu fal. Pobiegłem w tamtą stronę. Przedzierając się przez gęstwiny zielonego lasu znalazłem się na ogromnej piaszczystej plaży. Jako dziecko mieszkałem tuż nad wodą, ale pewien wyjątkowo ogromny sztorm zmusił moje plemię do ucieczki nieco dalej. Od tamtego czasu pierwszy raz widziałem ocean. Piękny i niebieski - wpatrywałem się w niego przez pewien czas, a z transu wyrwała mnie ogromna fala chłodnej, oceanicznej wody, która podmyła moje brudne nogi. Pod wpływem impulsu wskoczyłem po kolana do morza i zacząłem w nim tańczyć i bawić się. Zawsze lubiłem dobrze się bawić, choć zazwyczaj nie pozwalał mi na to kodeks mojego ojca. Tata było bardzo surowy, ale kochałem go. Gdy zmęczyłem się po zabawie, rozsiadłem się na słonecznej plaży i zacząłem rozmyślać. Byłem bardzo ciekawy gdzie kończy się ta woda i czy w ogóle się kończy. Przypomniałem sobie, że tata kiedyś opowiadał mi o straszliwym niebezpieczeństwie, które może czekać śmiałka, który zdecyduje się przepłynąć ocean. Postanowiłem udowodnić mu, że dam radę. Pobiegłem do lasu w poszukiwaniu ściętych drzew. Znalazłem kilka. Następnie wziąłem sznur i związałem silnie drewno ta, że trzymało się mocno i było stabilne. Następnie zabrałem się za przygotowanie bagażu. Zdawałem sobie sprawę, że podczas podróży nie będzie mi łatwo. Przygotowałem więc spory zapas jedzenia, ciepłą skórę, ostry nóż i sznur. Wszystko spakowałem w upleciony 'na szybko' ze znalezionej wikliny koszyk. Później wyrzeźbiłem wiosła z pnia, który został mi zbędnie z budowy tratwy. Na koniec dno mojej małej łódki wzmocniłem warstwą ogromnych liści, które przywiązałem moim niezawodnym sznurem. Gdy miałem już wpychać "statek" do oceanu, zdecydowałem, że woda może mnie zalać więc wykombinowałem coś w rodzaju ściany*. Według instrukcji budowy szałasu, którą miałem oczywiście w głowie. Stwierdziłem ostatecznie, że wszystko mam gotowe. To co robiłem było bardzo spontaniczne - rodzice o niczym nie wiedzieli, ale przecież byłem młody i głupi. Co będzie to będzie - pomyślałem i pchnąłem statek do wody, szybko wskoczyłem na pokład i rozpocząłem wiosłowanie.

____________________________

Kochani, na początku chciałam was B-A-R-D-Z-O przeprosić, że na rozdział musieliście czekać 11 dni, a na dodatek jest on taki krótki. Miałam po prostu tak mało czasu, że specjalnie dzisiaj wstałam o 7 rano, a że jest sobota to jeszcze trudniej było mi to zrobić, ale udało się - jest wreszcie ten rozdział, a następny postaram się dodać jak najszybciej będę mogła. Proszę was o wyrozumiałość <3

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział.
    Dawaj nn szybko <3
    @Hazza_OMFG

    OdpowiedzUsuń
  2. Interesujący :) Tylko rób dłuższe oki ? Bo lepiej się czuta a tak to wszystko perfect
    Czekam nn

    OdpowiedzUsuń